"Była sobie dziewczynka..." Czy nie tak zaczynają się bajki? Ilu słów trzeba użyć, żeby opowiedzieć historię Thekli - ośmiolatki, dorastającej w cieniu trzech starszych braci? Barbara Dubus przez rok towarzyszyła córce we wszystkich codziennych czynnościach. Jak każda inna mama, tylko że z aparatem fotograficznym. Intymność, zażyłość i zaufanie między matką i córką sprawiły, że za pośrednictwem Barbary uzyskaliśmy dostęp do sfery bardzo prywatnej, niedostępnej postronnemu oku. I choć aparat fotograficzny uchodzi za narzędzie bezduszne, to przecież mała bohaterka sportretowana jest z czułością. Nic zgoła nie wiemy o Thekli i jej rodzinie, a jednak kilkadziesiąt obrazów układa się w opowieść, która nabiera cech bajki. Tyle w niej podtekstów, zagadek, interpretacji...
Jest to bajka o słabości i sile. O wrażliwości i lęku. O rywalizacji i miłości. O pożytkach z posiadania braci i opresji liliputa wśród olbrzymów. W opozycji do starszych braci Thekla bywa Kopciuszkiem, Królewną, Simbą, dzielnym Tomciem Paluchem. Zdjęcia opatrzone są słowami samej bohaterki, spisanymi przez mamę. Językowy koktajl, w którym Thekla wyrasta, sprawia, że jej polszczyzna jest oryginalna, daleka od szkolnej poprawności. To dodaje książce powabu. Spontaniczna i szczera, Thekla ujawnia sekrety ośmioletniego filozofa. Oto mamy opowieść z sekretną puentą, którą każdy czytelnik rozszyfrować musi na własny użytek. [Joanna Olech / pisarka, ilustratorka]